czwartek, 28 lutego 2013

Po raz pierwszy!!!!

"Czekanie było udręką. Każda minuta, jaką odmierzał zegar, wydawała się wykradać Nadzieję"

Po raz pierwszy w życiu, zdarzyło się jej, że bała się zadzwonić do domu. Bała się, że usłyszy załamany głos mamy. Bała się, że sama się rozpłacze, że nie wytrzyma, że przestanie być twarda. Bała się, że będą wyniki. Ale niestety nic takiego się nie stało. Niestety ich jeszcze nie ma, a chciałaby już wiedzieć na czym stoi. To jest takie trudne, czekanie na coś...

czwartek, 21 lutego 2013

Ostatni dzień

Wykreślone: DZIEŃ PIĄTY

To już koniec. Koniec wyczekiwania. To już jutro. Jutro jest ważny dzień. Dziwny ale zarazem bardzo wyjątkowy. Nic nie może już zmienić.

Jeżeli by mogła cofnąć czas to by chciała nigdy się nie dowiedzieć, nigdy nie wiedzieć. Bo najgorsza w tej chwili jest wiedza i niewiedza zarazem.

Jutro wydarzy się przełom w jej życiu. Jutro skoczy na nieznane fale jej oceanu życia. Tak.

Niepokoi się.

Nie boi się.

Ale z drugiej strony boi się tego, że jeżeli wszystko pójdzie dobrze, że jeżeli w wyniku będzie napisane, że jest zdrowa, to nie wie, co będzie miała począć. Ostatnie 7 miesięcy nakierowane było tylko i wyłącznie na badaniu, na wynikach, na walce o każdy kolejny dzień, o nie poddanie się.

Właśnie co zrobi? Ale tym będzie się martwić po niedzieli, kiedy dostanie wynik.

"[...] Zabawne, jak ludzie widzą czasem swoje życie, jakie stosują wzorce, decydując, która chwila jest ważniejsza. BO ŻYCIE SKŁADA SIĘ Z CHWIL. Lubię myśleć, że najlepsze pozostają w mojej pamięci na zawsze, płyną we krwi, zapisane bezpiecznie w moim własnym prywatnym banku pamięci. [...]"

środa, 20 lutego 2013

.... 4.

Skreślone: DZIEŃ CZWARTY

"Podejście do czasu to jedno z najgłupszych zachowań ludzkości. Mówimy sobie, że zawsze jest jutro, choć przewidywanie tego, co stanie się jutro, jest jeszcze trudniejsze niż przewidywanie pogody. Odkładając do jutra urzeczywistnienie naszych marzeń, sami się z nich ograbiamy"
Richard Paul Evans "Dotknąć Nieba"

"Czasem łatwiej jest zobaczyć coś z większej odległości"

Skreślone: DZIEŃ TRZECI

"Pomaganie innym przynosi wiele korzyści a pierwszą z nich jest powrót do człowieczeństwa"

"Najprawdziwszym przejawem wdzięczności jest odwdzięczenie się za to, za co jest się wdzięcznym"

Wspominając swoje życie przede wszystkim widzi przed swoimi oczami pewne osoby, dzięki którym jest takim człowiekiem a nie innym.

Po pierwsze z całą pewnością takimi osobami byli, są i będą nauczyciele z jej liceum: Pani od Polskiego i Pan od Angielskiego. Zawsze będzie im wdzięczna za to co zrobili, a zrobili bardzo wiele. Pokazanie/ ukazanie jej jakim jest dobrym człowiekiem. Wiara w jej siły. Codziennie pokazywali do czego jest zdolna. Ukazywali jej, że ciężką pracą i niepoddaniem się w sytuacjach podbramkowych może wspiąć się wysoko, że może spełniać swoje marzenia i jest wstanie podjąć dalszą naukę. Pewna jest, że gdyby wtedy nie spotkała na swojej drodze te osoby to nie wie jakby skończyła, czy byłaby w tym miejscy, gdzie jest, czy by nie spadła na same dno zamiast wspiąć się wysoko?

Po drugie: jej Dziadkowie a także współpracownicy. Mogłaby wymieniać po kolei imiona ale zabrakło by miejsca, ponieważ jest Ich wielu. Poczynając od Pani Dyrektor a kończąc na ostatnim Mieszkaniu. Z całą pewnością może powiedzieć, że Jej DPS jest jej drugim domem. 3 lata temu idąc na praktykę nie wiedziała, że zmieni ona jej życie, zmieni jej charakter, że uszlachetni jej osobowość, że otworzy się na innych itp. To dzięki Mieszkańcom otworzyła się, nie bała się drugiego człowieka, że sama będzie potrafiła podejść, przywitać się i zagadać, że będzie brała czynny udział w jakiś dyskusjach, rozmowach, występach. Po prostu przestała się bać krytyki, bo zrozumiała, że ważne jest to co sam robisz i jak sam to oceniasz a nie to jak odbierają Cię inni i jak oni Ciebie oceniają.

Ważnym momentem całej praktyki było to że Wszyscy uznali ją jak swoją, równą, że uwierzyli jej a przede wszystkim zaufali jej. Dlatego nie potrafiła rozstać się z Nimi, nie potrafiła tak od dnia o Nich zapomnieć, ponieważ Oni stali się jej kolejnymi członkami rodziny. I pewnie dlatego postanowiła zostać u Nich na dłużej, dlatego postanowiła zostać wolontariuszką. Dzięki Nim rozwija się i wie jak ma w przyszłości postępować i co ma robić i może dlatego też wybrała taki kierunek studiów a nie inny.

Drugim ważnym momentem były słowa jednego z Mieszkańca po dłuższej nieobecności od ukończenia swojej praktyki: "Dotrzymała Pani swojej obietnicy. Nie okłamała Nas i przyjechała Nas odwiedzić" 

Kolejnych ważnym wydarzeniem był jej pierwszy występ z Mieszkańcami. Obawiała się, tremowała się, stresowała się bo bała się jak to wszystko wyjdzie, czy da sobie radę a przede wszystkim nie chciała zawieść Swoich Dziadków bo wiedziała, że na nią liczą i ufają.

Za każdym razem kiedy jedzie do Nich wie, że będą się cieszyć z jej wizyty, że przywitają się bez skrępowania, że przytulą, że powiedzą dobre słowo. Po prostu czerpie od nich zapał, energię i wiarę w drugiego człowieka. Są jej Promyczkiem w pochmurny Dzień. Bardzo tęskni za Nimi, nie może doczekać się kolejnej wizyty. Żałuje jednego, że studia nie pozwalają jej na częste wizyty, wtedy kiedy chciałaby. Nauczyła się być dobrym człowiekiem dla drugiego człowieka, że nie ważne jest jakieś wynagrodzenie za pracę (chodzi jej o pieniądze) ważne jest wynagrodzenie w postaci uśmiechu drugiego człowieka, radości na twarzy a przede wszystkim radości w oczach a także wynagrodzenie w postaci niewymuszonego przytulenia się.

Zawsze będzie pamiętać Ich słowa, to jak zwracają się do Niej. Zawsze będzie pamiętać, pomimo iż pewnie, niektórych już nie będzie na tym świecie jak to niej się zwracali: Diamencik, Pięknooka, Promyczek, Ślipulek itd.

Nigdy także nie zapomni tego, jak się Wszyscy cieszyli razem z nią z jej obrony. Nie zapomni tego jak jej Gratulowali, jak radowali się. Ich prezent w jej pokoju stoi na honorowym miejscu. Przypomina jej, że jest Ważna dla Kogoś i że akceptują ją całą z bagażem wad i zalet.

Nigdy nie zapomni także niektórych rozmów, które dawały jej wiele, które podbudowywały ją, dzięki którym wierzyła, że jest dobrym człowiekiem, że dobrze podąża.

Tak, to jest jej drugi Dom!!!

Mam wielką Nadzieję, że swoimi czynami, charakterem nie zawiodłam i nigdy nie zawiodę moich aniołów stróżów i Moich dobrych duszyczek, bo wiem, że bardzo wierzyli, wierzą i będą we mnie wierzyć. I chyba to jest w tej chwili najważniejsze.

Dziękuję Wam za Wszystko.

poniedziałek, 18 lutego 2013

"Minuty dłużyły się niczym godziny"

Wykreślone: DZIEŃ DRUGI.

Księgarnia to dla Niej RAJ NA ZIEMI. Pomimo iż każda książka woła od progu kup mnie, kup mnie i zabierz ze sobą to i tak uwielbia przebywać wśród książek. Dotykać okładkę, kartki. Czuje wtedy ich historie, ich wiedzę, ich słowa i to co i w jaki sposób próbują wejść do jej wyobraźni. Do dzięki im potrafi na jakiś czas wyłączyć się ze świadomości i wejść w inny, zwariowany i mieniący się różnymi barwami świat. Czasem a może i zawsze utożsamia się z jednym bohaterem. Podkreśla znaczenia/wyrazy/słowa/zdania, które według niej są najważniejsze i które trafiają głęboko w jej duszę, umysł i pamięć.

Pozostało tylko cztery dni. Nawet kupiła dzisiaj mapę miasta, żeby się nie zgubić, bo z jej szczęściem mogłaby to uczynić. Niestety tym razem nikt jej nie będzie towarzyszył. Musi stawić sama czoło swoim demonom i obawom. Ale z drugiej strony pewnie nie będzie sama, jeżeli chodzi o towarzystwo, nie cielesne tylko duchowe. Bo wierzy, że wokół siebie ma wiele aniołów stróżów, którzy towarzyszą jej każdego dnia w pokonywaniu swoich słabości.

"Mam wrażenie, że ten tydzień spędziłam na jakimś pomoście, zastanawiając się, czy skaczę, czy się wycofuję"

niedziela, 17 lutego 2013

"Nie ma jak w domu"

Wypoczęła. Zregenerowała swoje siły. Spędziła czas ze swoimi bliskimi. Pobyła sama ze sobą. Obejrzała fantastyczne filmy. Przeczytała fantastyczne książki. Może powiedzieć, że tak minął jej czas pobytu w domu. I z cala pewnością może zgodzić się ze słowami, że "nie ma jak w domu".

Dzisiejszy dzień był wyjątkowy. Świętowanie swoich urodzin (wiem późno ale nie mogła wcześniej z rodzinką) połączone z urodzinami Mamuśki. Jej 23 a  Mamuśki 50. Pół wieku niebywałego życia. Odbierała ten dzień całą sobą, chwytała każdą chwilę, cenną chwilę z najważniejszymi osobami w jej życiu. Ten dzień będzie wspominać z radością. Będzie pamiętać o śmiechu, szczęściu, rozmowach, trzymaniu na rękach bratanka. Jego uśmiech. Jego wielkie oczy jak się w kogoś wpatruje. Jego głos i jego pojedyncze "au" "ae" "ay". Cenne chwile, niebywałe chwile, cudowne chwile bo nie wie, czy będzie miała możliwość przeżyć inne takie chwile, bo nie wie co będzie za pięć dni.

Tak, te pięć dni, które zostały będą się jej dłużyć w nieskończoność. Nie chciała o nich pamiętać ale nieustannie powracają w jej myślach, na krótką, na jedną sekundę, ale właśnie ta jedna sekunda wystarcza aby zmienić jej nastrój, zmienić uśmiech w smutek i zadumę. Jednak próbuje nie poddawać się tym myślom i przekierowuje je na inne tory i jej się udaję. Powolutku ale daje radę.

Jutro wraca do szkoły. Zaczyna się nowy semestr. Obawia się co będzie, jak będzie. Jednak ma nadzieję, że wszystko pozostanie po staremu.

Zaczęła odliczać. Wykreśliła: DZIEŃ PIERWSZY.

„[..] Czasem ludzie znikają nam dosłownie sprzed oczu. Czasem odnajdują cię nagle, nawet jeżeli szukali cię przez całe życie. Czasem, kiedy przestajemy uważać, tracimy z oczu samych siebie. Wszyscy od czasu do czasu się gubimy, czasem z wyboru, czasem na skutek działania sił wyższych. A gdy dowiadujemy się, czego potrzebowała nasza dusza, pojawia się przed nami ścieżka. Czasem ją dostrzegamy, ale wbrew samym sobie idziemy dalej, w nieznane. Gniew, strach lub smutek powstrzymują nas przed powrotem. Czasem wolimy pozostać zagubieni. Wieczni wędrowcy. Czasem tak jest prościej. Czasem sami znajdujemy swoją własną drogę do domu. Tak czy inaczej, zawsze się odnajdujemy.”

wtorek, 12 lutego 2013

Cisza głębsza niż otchłań


"cisza głębsza niż otchłań" obawia się, że tak będzie do 22 lutego. Cisza i nic ponad to. Już się nie boi. Już nie. Wydoroślała, zrozumiała. Co ma być to będzie. Przyjmie to na klatę, spokojnie i z uniesioną głową, ale do 22 będzie w niej tylko cisza i zaduma. Stara się być szczęśliwą, nie przejmować ale byciem szczęśliwym jest być bardzo trudno. Potrzebne jest przede wszystkim wielka odwaga i upór w dążeniu w swoim postanowieniu. Da radę, Wierzy w to.

Wczoraj były dwie sytuacje, które były bardzo skrajne, które dały jej do myślenia.

1. Jej pierwsza wywrotka tej zimie. Nie pamięta jak to się stało. Chyba na sekundę straciła świadomość. Nie pamięta jak leciała. Pamięta jedynie jedną myśl. Jedno zdanie, które miała w głowie, które pamięta do dnia dzisiejszego. Jedno krótkie zdanie ale jak ważne: Chroń tylko głowę. I tak zrobiła. Nie uderzyła głową o beton, i to jest najważniejsze. Tylko za to zapłaciła cenę, jakim jest ból łokcia. Bo uderzyła mocno prawym łokciem i prawym barkiem. Boli, mocno boli, ale da radę, przezwycięży i ten ból.

2. Sytuacja w poczekalni - czekała 1.5 h by oddać krew na badania. Jako ostatnia została przyjęta o równej 10. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to co było w trakcie czekania. Ważne jest to jak niektórzy ludzie sie zachowywali. Stwierdza z całą pewnością, że zawiść i głupota ludzka nie zna granic. Jak można z głupiej sprawy zrobić wielką awanturę. Tak, wszystko rozumie. Ale nigdy nie zrozumie tego jak ludzie potrafią być egoistyczni i nieczuli na innych. Przecież są ważniejsze w życiu sprawy, niż to kto, kiedy wchodzi, kto "przed kim" albo "po kim" stoi. Ludzie opamiętajcie się, dajcie spokój takim bzdurom. Ona patrzyła na nich jak na wariatów. Śmiała się w duchu z ich głupoty, ich zachowania. Pewnie kiedyś by włączyła się do nich. Stanęła po jakieś stronie. Ale nie tym razem. Tym razem stanęła obok i jedynie obserwowała komiczną  dla niej sytuację.

Tak, te dwie sytuacje wryły się mocno w jej pamięć. Dzięki temu wie co ma robić

sobota, 2 lutego 2013

Mała walka

Dzisiaj znowu wygrała. Wygrała wielką bitwę. Wygrała z Sesją. Dzisiaj miała ostatnie wyniki. Tak, i to były bardzo dobre wyniki. Nigdy jeszcze w życiu, jak jest studentką, nie cieszyła się z tak dobrej sesji. Ma po temu swoje powody. W tym roku, w czasie długiej nauki towarzyszyło jej przeziębienie, które nie chciało odpuścić. Więcej czasu przespała niż się uczyła, nie miała sił na nic, na naukę, na wychodzenie na powietrze, chciała tylko przespać tak ciężki dla niej czas. Dla niej dzisiejszy dzień jest bardzo ważnym, kolejnym dniem. Udało się jej pozaliczać wszystko w pierwszym terminie i bez żadnej tzw. "3".

Kiedy zobaczyła ostatni wynik uśmiechnęła się od ucha do ucha i pomyślała: "brawo Marta, Udało CI się, jesteś Wielka i jestem z Ciebie bardzo dumna, nie poddałaś się a walczyłaś i o to tutaj chodzi"!!!!! Po raz kolejny wygrała z samą sobą, ze swoimi przeciwnościami, ze swoimi myślami i ze swoim organizmem.

Nadchodzi wieczór. Szykuje się do świętowania. Wychodzi do ludzi, wychodzi z Ludźmi, tak ważnymi dla niej. Chce razem z nimi bawić się, zapomnieć o trudnych chwilach, jakim była nauka, chce się zając czymś innym.

DO południa czytała książkę, nigdy w życiu jeszcze nie wylała tylu łez, chociaż często płaczę nad tekstem. Ale ta jest wyjątkowa, ta poruszyła ją dogłębnie, wyszukała jej najskrytsze obawy, lęki. Dała tyle do przemyślenia, do zrozumienia, co jest najważniejsze, jak walczyć z przeciwnościami losu, z chorobą, jak prosić o pomoc w chwili zwątpienia i niemożnością samemu sobie pomóc, kiedy opadają siły. Dzięki tej książce wie, że Wybrała dobrze i Wie, że po raz kolejny Wygrała. Zrozumiała także, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Pierwszy krok do szczęścia. Pierwszy krok wypowiedzenia, tak prostych a zarazem trudnych słów, jakim są: Pomoc, Prośba, a także nie daję sama radę!!! Tak ważny jest pierwszy krok. I od teraz będzie wiedzieć jak ma począć i co ma zrobić.

Pewnie dziwicie się czemu piszę w trzeciej osobie (o Niej). Odpowiedź jest prosta: łatwiej jest mi ująć, zrozumieć to co chce przekazać, to co chcę napisać, niż miałabym pisać w pojedynczej osobie. Nigdy nie byłam dobra w prowadzeniu pamiętnika, ale wynalazłam swój sposób :) To cała JA :)

piątek, 1 lutego 2013

....

Kiedy nie można dodać dni do swojego życia, trzeba dodać życia swoim dniom

Wstała rano, pełna nadziei, z dobrym nastrojem i wewnętrznym spokojem (tego jej było potrzeba), chwilowa rozmowa podbudowała jeszcze to wszystko. Wyszła jeszcze bardziej zadowolona, jeszcze bardziej spokojna. Nie popsuło jej tego nawet niespodziewany egzamin, który przecież miał się nie odbyć. Do ostatniej chwili miała nadzieje (nie tylko ona), że nie będzie, że odpuści im, ale wykładowca zrobił im wielkiego psikusa. Rozdał kartki, zaczęli pisać, pełne 90 minut. Była szczęśliwa. Nie popsuło jej tego długie czekanie po wpisy, tak, długie godziny a pięć minut wpisywania oceny i nazwiska. Wróciła do mieszkania, odpoczęła, poczytała.

Wyszła na spacer, długi spacer. Z nowymi postanowieniami, przekonała się, że spacery także dają szczęście, radość. Była szczęśliwa, nawet w czasie deszczu. Parę dni temu, zapewne by marudziła, zapewne by nie wyszła, bo by jej się nie chciało, bo by wynalazła jakieś inne zajęcia by pozostać w ciepłym schronieniu, jakim dawał jej pokój. Ale nie tym razem. Tym razem, sama z własnej nie przymuszonej woli wyszła wtedy kiedy padało. Wzięła parasol. I cieszyła się, szła pełną werwą, pełna życia!!! Wstąpiła do centrum, do empiku. Tam, praktycznie każda książka krzyczała do niej KUP MNIE, KUP MNIE. Stała się niepoprawną posiadaczką kolejnych trzech książek. Do tej pory nie wiedziała, że kupno książki także daje szczęści. W końcu odważyła się na ten niebywały i ważny krok. Znudziło się jej i zmęczyło wyszukiwanie ebooków w internecie. Zawsze uważała, że książka to jest książka, ona tylko ma magię, ona tylko pokazuje to co naprawdę w tym chodzi, ona tylko potrafi przemówić do głębi wyobraźni człowieka. Nie wstydziła się uśmiechać do obcych, napotkanych na ulicy ludzi, sama się zdziwiła, że przypadkowy uśmiech też daje szczęście, też daje radość życia. Przekonała się, że taki zwykły uśmiech, podarowany komuś daje wiele, może komuś poprawić nastrój po ciężkim dniu; może komuś przywołać jakąś drobną sytuację; może zrobić wiele, niebywałych rzeczy.

Jest pewna, że wczorajszy dzień był przełomowym dniem w jej życiu. Było jej tego trzeba. Brakowało jej czegoś w życiu, ale wczoraj i dziś to znalazła. Znalazła sens istnienia i walkę do życia.

Jutro, będzie kolejnym ważnym dniem, teraz już to wie!!

Wie jedno, nie pozwoli aby myśli, inni fałszywi ludzie zmarnowali jednym słowem, czynem tego co zbudowała, wie, że DA RADĘ, bo jet twarda i wewnętrznie pełna Nadziei I Szczęścia :)