Ostatnio na blogu jest mnie ciut mniej.... Mniej piszę, mniej wylewam z siebie negatywne emocje... Można wszystko zwalić na wakacje, że taki okres, że wszyscy tak mają... Chociaż dla mnie to był/jest niekontrolowany zastój myśli i przekształcanie ich w słowa... Można rzec, że pojawiła się jakaś sieć, pajęczyna, przez którą przesiewało się wszystko... nawet najmniejsza myśl...
Zdarzały się takie dni, w których mogłam coś naskrobać. Jednak w większości próbowałam coś napisać... nawet jeżeli na białej karce pojawiło się kilka słów, a czasem kilka zdań, to za chwilę wszystko zostało skasowane.. bo nie pasowało, bo to nie było to, o czym myślałam, że nie w taki sposób chciałam to ująć... i tak mijały dni... i tak nadal jest.
Jutro ... no właśnie ... jutro dla uczniów jest pierwszy dzień szkoły, początek roku szkolnego, koniec wakacji..
Jutro... dla mnie pierwszy września jest czymś nowym.... Czuję się tak jak małe dziecko, które idzie pierwszy raz do przedszkola, z jednej strony jest ciekawe, a z drugiej boi się jak diabli...
Chociaż mam nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli...
Czynię kolejne kroki
Zaczynam myśleć o przyszłości
Na swym horyzoncie zaczynam widzieć więcej niż dotychczas
Mgła niepewności powoli opada
Czuję, że dam radę
bo zaczynam wierzyć w siebie
a przede wszystkim staję się
odważna w swych poczynaniach
Jestem sama w domu
Sekundę wcześniej
poczułam dym od papierosa
tak bardzo znany
przypominający o Tobie
i dzięki temu
wiem, że Jesteś
i mnie wspierasz
Dam radę...