poniedziałek, 5 września 2016

Historia pewnej miłości

"Tak nagle się poznali. Tak przypadkowo. Przez przypadek porozmawiali trochę dłużej i dłużej. Tak nagle stali się dla siebie najważniejszymi ludźmi na świecie. Zupełnie przez przypadek."



Był mroźny luty. Stała w szczególnym miejscu już od paru długich chwil. W myślach rozmawiała z najważniejszym człowiekiem. Po policzku kapały jej łzy. Miała dosyć wszystkiego, siebie, innych ludzi, swego życia. Myślała, że już nic jej w życiu nie czeka. Miała po raz kolejny poważny dołek, z którego nie umiała się podnieść. Prosiła o jakiś znak, o osobę, która się nią zaopiekuje, poprowadzi, poda pomocną dłoń. Poprosiła o siłę i ponowną wiarę w siebie. Z tymi myślami wróciła do swego domu i pustego pokoju...
Mijał czas, poznawała nowych ludzi, rozmawiała z nimi, więcej się uśmiechała. Wraz z pojawieniem się ciepłych promieni słońca odżywała na nowo. W między czasie Ktoś do Niej napisał. Jednak myśląc, że On jest żonaty (a Ona się nie bawi w trójkąty) nie odpisała. Zostawiła wiadomość, kilka Jego słów na pastwę losu. Zapomniała o tym na kilka długich tygodni, aż do pamiętnego początku kwietnia. Jej brat w trakcie rozmowy poinformował Ją, że wie, że ten Ktoś do Niej napisał, a ona go olała, że musi go podpytać, czy to prawda... Wiedząc jaki jest jej brat odważyła się i ostrzegła tego Kogoś.... i tak od słowa do słowa, od spotkania do spotkania stworzyli związek.


Gdyby Ktoś powiedział jeszcze kilka miesięcy temu, w tym lutym, że jeszcze będzie szczęśliwa, że będzie miała oparcie silnych ramion, że Ktoś będzie wywoływał uśmiech na jej twarzy, że pozna fantastycznych ludzi i będzie się z Nimi czuła bardzo dobrze, że będzie sobą to by nie uwierzyła, wyśmiałaby....

Los naprawdę jest bardzo przewrotny i zaskakujący...


Uwierzyła w miłość. Czuje się bezpiecznie. Jest szczęśliwa. Potrafi się otworzyć. Co tydzień piecze, bo ma dla Kogo.

Przypadkowo los się do niej uśmiechnął, zesłał fantastycznego anioła...

Wierzy, że teraz będzie tylko lepiej