Po dwóch ciężkich dniach nie wiem jak się nazywam, brakuje mi sił i w ogóle wszystko jest takie dziwne ... Jedynie bym siedziała i odpoczywała, ale niestety nie ma tak łatwo... Zamiast mroźnej zimy jest mglista jesień... Od kilkunastu minut próbuje skleić jakieś sensowne zdania, ale nawet to mi nie wychodzi..
Patrzę w jeden punkt i zastanawiam się na co mi to, ten pośpiech, nerwy, zamyślenie... Próbuje się zatrzymać i pomyśleć, ale nie ma czasu... Chwila jedna jest na słowo, wymianę zdań, na spotkanie, na kręgle, na Nich.... ale pomimo tej jednej chwili, czegoś mi brak...
Właśnie.. dzisiaj spróbowałam na chwilę się zatrzymać... bo taki dzień, bo taka okazja... Dziś Dzień Babci, jutro Dzień Dziadka... Po raz kolejnych nie mogłam spędzić w Ich towarzystwie, namacalnie porozmawiać, przytulić, złożyć życzenia, pośmiać się... Dzisiaj jedynie mogłam dla Nich zapalić znicze, przystać przy grobie, pomodlić się i uśmiechnąć sie w duchu...
Jedno wiem, że są ze mną dopóki czuję Ich w sercu...
Patrząc przed siebie, już nie za siebie wspominam
Najważniejsza jest pamięć...
OdpowiedzUsuńDobrze że masz wspomnienia...
OdpowiedzUsuńI ja, od pewnego czasu nie umiem, z powodu braku czasu, zajrzeć w głąb siebie! biegam jak nakręcona :( ...ale widać taki czas!
OdpowiedzUsuńdobrze, że pamiętasz - myślę, że wszyscy pamiętamy :)
Najważniejsze, że masz ich w pamięci. Mój ukochany dziadek już od 42 lat jest po drugiej stronie, ale... ciągle jest ze mną.
OdpowiedzUsuńKochajmy dziadków i miejmy ich w sercu. To nasz kapitał.
A no tak... w tym roku też już do swojej babci nie mogłam zadzwonić... takie życie. Ściskam Cię mocno :)
OdpowiedzUsuńI co? Wygrzebałaś się z ,,dołka"? Często myślę o Tobie.
OdpowiedzUsuń