środa, 31 grudnia 2014
Nowe początki
sobota, 27 grudnia 2014
"[...] Lubisz wracać tam, gdzie byłeś już [...]"
wtorek, 23 grudnia 2014
Życzenia
Kochany T.
Kolejny rok bez Ciebie. Kolejny raz jak bardzo wymownie, puste miejsce przy stole. Tak bardzo chcialabym, abys byl, abys przytulił, objął, podzielił sie opłatkiem, powiedział, że to co akurat robie ma sens, że cieszysz sie razem ze mną....
Kochany Tato tak bardzo mi Ciebie brak... Jutro pewnie poleci nie jedna łza... Jutro odwiedze Cię i uśmiechne sie przez łzy... jutro bede dzielna jak codzień....
Kocham
Tęsknie
Całuje 😚
Twoja M.
A Wam Kochani Życzę spokojnych, radosnych, ciepłych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia... 😘
sobota, 20 grudnia 2014
Czas tak szybko umyka
karmel *
W tym czasie do dużej miski dodajemy resztę składników: mąkę, przyprawę korzenną, amoniak, kakao, proszek do pieczenia, miód i cynamon i na końcu wywar z karmelu i kawy. Wszystko razem zagniatamy do jednolitego ciasta.
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Szczęśliwa
Szczescie to chwila ulotna, ktora trzeba lapac garsciami.
Szczęście to usmiech drugiego człowieka
Szczeście to radosc we wlasnych oczach
Szczęście to powod do wstawania rano
Szczeście to rownież może być zmęczenie, ale pozytywne zmęczenie.
Wlasnie dzisiaj tak sie czuje.
Na wyzynach euforii
Dobrze rozpoczęlam ten tydzień
Dzisiaj udane pierniczki, a jutro koncert w wyborowym towarzystwie....
Dzieje sie... i takie chwile najbardziej kocham...
P.S. przepis na pierniczki bedzie, ale tak jakos pod koniec tygodnia 😉
piątek, 12 grudnia 2014
Zwierzaki Pocieszaki :)
Mowa o tym, że Mama-Kubusia, Przewijak, Matka Wygodna, Matka Nie Wariatka i inne mamy blogerki napisały Książeczkę - Zwierzaki Pocieszaki
sobota, 6 grudnia 2014
Orzeszki
Do opiekacza do orzeszków przymierzałam się już dawno. Wiadomo, przez dłuższy czas miałam przerwę, a że teraz nadchodzą święta do opiekacz dostałam 'już' pod choinkę, to jest/miał być prezent od mojej Mamy.
Opiekacz zamówiłam i w środę kurier dostarczył mi go do rąk. W czwartek w Netto zakupiłam maszynkę do kruchych ciasteczek i przyrządy do pralin, więc możecie spodziewać kolejnych wpisów z przepisami i mojej relacji.
Szczerze mówiąc brakowało mi tego wszystkiego co czuję przy pieczeniu, tych beztroskich myśli i skupieniu się nad zajęciem. Dzięki pewnym ludziom, którzy zmotywowali mnie we wrześniu do działania zaczęłam małymi kroczkami powracać do pieczenia.
Przepis na ciasto:
4 szklanki mąki -> dałam więcej
3/4 szklanki cukru
1 kostka margaryny - > rozpuszczamy w garnuszku
2 jajka -> dałam 3
1 żółtko
1/2 łyżeczki sody (dałam całą łyżeczkę)
2 łyżki kwaśnej śmietany
Wszystkie składniki zagniatamy, aby powstało jednolite ciasto. Ciasto te włożyłam na 15 minut do lodówki (można trzymać do 30 minut w lodówce). Następnie formułujemy w małe kuleczki i po kolei wkładamy do nagrzanego opiekacza. Czekamy około 5 minut (czas zależne jest od formy, jak i opiekacza). W większości nie patrzyłam na czas, tylko na 'oko'. Ważne, żeby łupiny były zarumienione
1/2 kostka margaryny (125g.) -> dałam więcej - 3/4 kostki
Przepis na masę kokosową:
50 g. masła
szklanka mleka
2 łyżki cukru
do dwóch szklanek mleka w proszku
do 2 szklanek wiórek kokosowych
Wszystko (oprócz mleka w proszku i wiórek) gotujemy do rozpuszczenia cukru i margaryny. Następnie (gotując) dodajemy mleko w proszku i energicznie mieszamy. Odstawiamy na chwilę. Na końcu dodajemy wiórki. Masą nadziewamy orzeszki
P.S. z tego przepisu wyszło mi około 206 orzeszków
środa, 3 grudnia 2014
List Do Mikołaja
Prosiłabym o zdrowie dla siebie, bo bez tego nic się nie osiągnie...
Chciałabym nadal prowadzić bloga, chociaż zaczynam tracić zapał. Jest we mnie jakiś bunt, niemoc w wyrażaniu słów, które utożsamiałyby się z moimi myślami. Wielkimi krokami nadchodzi kolejna rocznica istnienia bloga, druga właśnie i jakoś tak porównuje tę swoją niemoc z dziecinnym buntem, buntem dwulatka, który potrafi w jednej chwili wpaść na pomysł, a w następnej bez powodu zacząć krzyczeć i tupać, wyrażając tym swoją zmianę zdania. Czasem siedzę i rozmyślam co dał mi blog, czy warto było. I w tej samej sekundzie nadchodzi wiele odpowiedzi, że warto, że dzięki temu w jakiś tam sposób poukładałam siebie, że blog pomógł mi w najtrudniejszym życiowym momencie, że poznałam właśnie tutaj fantastycznych ludzi.... Dlatego też proszę o wyrozumiałość...
M. (Cząstka Mnie)
sobota, 22 listopada 2014
"[...] Take my mind and take my pain [...]"
I myślę sobie tak, że chyba potrzebowałam tego potoku łez, by na nowo się oczyścić i pójść dalej, kroczyć na przód z uśmiechem na twarzy i trochę zastraszonymi i tajemniczymi oczami, które 'naiwnie' patrzą na ludzi i na świat.
niedziela, 16 listopada 2014
wtorek, 11 listopada 2014
niedziela, 9 listopada 2014
Bez słów
Ostatnio mniej również piszę. Mniej jest mnie. Wolę jedynie pokazać, niż coś napisać. Chociaż .... Utożsamienie się z pewnymi rzeczami powoduje wiele myśli..