środa, 2 stycznia 2013

Kolejny dzień, kolejne nadzieje....

"Wczorajszy dzień był zamkniętym rozdziałem, ale jutrzejszy - to zupełnie inna historia"
Jak co zawsze, kiedy jestem w domu zostałam obudzona przez mamę w dziwaczny sposób. Dzisiaj akurat przyszło mi wysłuchiwać szumu wody spadającego do wiadra, żeby potem została nim napełniona pralka. Zostałam zmuszona :) do wstania, chociaż miałam nadzieje na jeden dzień spokojnego wylegiwana się do południa. Ubranie, umycie się, są to kolejne czynności dnia codziennego, które dzisiaj beznamiętnie wypełniłam. Wyjęłam z szafki dużą walizkę, żeby wieczorem znowu spakować swoje rzeczy. Jutro, właśnie jutro kolejny raz wyjeżdżam by móc się uczyć, wykształcić. Tylko zastanawiam się czy to ma jakiś sens. Powinnam wierzyć, że tak, bo nie wiadomo co mnie kiedyś spotka, że wykształcenie może mi się przydać, że będę w przyszłości robić to co kocham, ale jakoś coraz mniej w to wierze. Wiadomo, że świat na okrągło się zmienia, że my się zmieniamy...... Po raz kolejny ukryłam odrastające włosy, tą samą farbą co zawsze, chociaż kusiło mnie na zmianę, jednak przyzwyczajenie zwyciężyło. Zadaje sobie pytanie: dlaczego boję się zmian, czy to wynika z mojego charakteru, osobowości, z tego co doświadczyłam. Może dlatego, że po części czuję, że przyzwyczajenie daje mi poczucie bezpieczeństwa, cząstkę tego co znam.

Jak zawsze co rano, gdy wstaję mam nadzieje, na coś innego, na coś szalonego, niebywałego, innego niż do tej pory, jednak jak zawsze gdy idę spać rozczarowuję się, kolejnym spędzonym beznamiętnie dniem... Czy naprawdę jestem aż tak nudna, czy po prostu ukrywam się przed innymi bojąc się tego kim stałabym się, gdybym zrobiła tak jak bym chciała??

Z drugiej strony nie mogę się już doczekać nowego dnia, jutrzejszego dnia, nie mogę się doczekać spotkania fantastycznych ludzi z uczelni, którzy po części inspirują mnie do jakiegoś działania, do nie poddania się, do jakikolwiek walki. Bez nich nie było by mnie. Dziwie się, że tyle w nich pokładam nadziei, chociaż nie znamy się dość długo - tylko 3 miesiące a może 3. Każdego kolejnego dnia uczę się czegoś nowego o sobie, o innych ludziach. Dają mi tyle, jednak ja w jednej cząstce tego co od Nich otrzymuję, nie oddaję tego, nie potrafię ukazać wdzięczności zwykłym słowem Dziękuję ("Nie sądzę, że rozumiem, co znaczy być za coś wdzięcznym - bo to właśnie kryje w sobie słowo Dziękuję"). Jedno zdanie ale ile w nim jest prawdy. Twierdzę iż, dlatego nagminnie nie używam tak wspaniałomyślnego słowa jakim jest słowo Dziękuję, wole swoim czynem, pomocą, spojrzeniem w oczy pokazać komuś jaka Jestem, jaka jestem Wdzięczna Za Coś, pomimo tego jaka jestem. Wiem, że jestem Inna, że jestem Pokręcona i odstaję od innych, izoluje się, nie dopuszczam do siebie, ale taka już jestem i nie zmienię tego, pomimo iż bym chciała......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz