sobota, 6 grudnia 2014

Orzeszki

Z racji tego, że (ponownie) zaczęłam swoją przygodę z pieczeniem (o powrocie do pasji będzie oddzielny post), dzisiaj po raz kolejny zrobiłam orzeszki. Chciałam wypróbować inny przepis na ciasto, czyli na łupinki. I szczerze mogę stwierdzić, że dzisiejszy wyszły lepsze, kruche i delikatniejsze w smaku. 

Orzeszki mają trzy smaki: tradycyjne (tzn. kakaowe), kokosowe i kajmak/nutela.
Orzeszki pamiętam z dzieciństwa. Zawsze jadłam u cioci. Pamiętam jak stała przy kuchence gazowej i na 'starej' formie do pieczenia łupin piekła orzeszki. Były przepyszne. Dlatego i teraz chciałam odwzorować ten smak. W środowych niestety mi się nie udało. Nie były takie powinny być. Wszystkim, których częstowałam smakowały, a że ja jestem perfekcyjna w tym co robię, tzn. w pieczeniu musiałam zrobić je jeszcze raz.

Do opiekacza do orzeszków przymierzałam się już dawno. Wiadomo, przez dłuższy czas miałam przerwę, a że teraz nadchodzą święta do opiekacz dostałam 'już' pod choinkę, to jest/miał być prezent od mojej Mamy.

Opiekacz zamówiłam i w środę kurier dostarczył mi go do rąk. W czwartek w Netto zakupiłam maszynkę do kruchych ciasteczek i przyrządy do pralin, więc możecie spodziewać kolejnych wpisów z przepisami i mojej relacji.

Szczerze mówiąc brakowało mi tego wszystkiego co czuję przy pieczeniu, tych beztroskich myśli i skupieniu się nad zajęciem. Dzięki pewnym ludziom, którzy zmotywowali mnie we wrześniu do działania zaczęłam małymi kroczkami powracać do pieczenia.





Przepis na ciasto:
4 szklanki mąki -> dałam więcej
3/4 szklanki cukru
1 kostka margaryny - > rozpuszczamy w garnuszku
2 jajka -> dałam 3
1 żółtko
1/2 łyżeczki sody (dałam całą łyżeczkę)
2 łyżki kwaśnej śmietany

Wszystkie składniki zagniatamy, aby powstało jednolite ciasto. Ciasto te włożyłam na 15 minut do lodówki (można trzymać do 30 minut w lodówce). Następnie formułujemy w małe kuleczki i po kolei wkładamy do nagrzanego opiekacza. Czekamy około 5 minut (czas zależne jest od formy, jak i opiekacza). W większości nie patrzyłam na czas, tylko na 'oko'. Ważne, żeby łupiny były zarumienione


Przepis na masę kakaową:
1/2 kostka margaryny (125g.) -> dałam więcej - 3/4 kostki
1/2 szklanka wody -> dałam całą kostke
3/4 szklanki cukru
2 łyżki kakao -> dałam 2,5
2,5 szklanki mleka w proszku -> dałam więcej 

Oprócz mleka w proszku wszystkie składniki gotujemy do rozpuszczenia się margaryny i cukru. Odstawiamy do ostygnięcia. Następnie wsypujemy mleko w proszku (nie granulowane) i energicznie mieszamy. Gotową masę kładziemy w łupiny. Dwie łupinki sklejamy do siebie, aby wyszedł orzeszek

Przepis na masę kokosową:
50 g. masła
szklanka mleka
2 łyżki cukru
do dwóch szklanek mleka w proszku
do 2 szklanek wiórek kokosowych

Wszystko (oprócz mleka w proszku i wiórek) gotujemy do rozpuszczenia cukru i margaryny. Następnie (gotując) dodajemy mleko w proszku i energicznie mieszamy. Odstawiamy na chwilę. Na końcu dodajemy wiórki. Masą nadziewamy orzeszki

P.S. z tego przepisu wyszło mi około 206 orzeszków





4 komentarze:

  1. Niesamowite! Nawet mi do głowy nie przyszło,że może być urządzenie do pieczenia orzeszków :)))) Niesamowicie to wygląda :)))) Dziel się, dziel Kochana :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ to smakowicie wygląda!!!
    Napracowałaś się zdziebko, jak widzę ale warto było :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pieczenia to najbardziej lubię nęcące zapachy rozchodzące się po całym domu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają przepysznie ;)

    PS Pierwsze zdjęcie niesamowite! ;)

    OdpowiedzUsuń