sobota, 10 sierpnia 2013

Dziwny nastrój

"Wyglądało na to, że życie wciąż wymagało od niej konkretnych zmian. Testowało jej elastyczność, najlepiej jak potrafiło. Teraz to ona musiała być silna. Musiała stanowić solidne oparcie dla Nich"
Ficner - Ogonowska "Zgoda na szczęście

Po upalnych dniach przyszły dwa deszczowe a zarazem burzowe dni. Grzmoty, błyskawice idealne odzwierciedlały mój podły nastrój, to co nosiłam w sobie, to o czym nikomu nie mówiłam, to z czym walczyłam. Sama sobie dziwie, że mam w sobie tyle siły i pokłady tolerancji. Z drugiej strony jestem dumna, że nie łamie mi się głos, kiedy o Nim rozmawiam, kiedy innym, którzy jeszcze nie słyszeli dokładnej historii jego choroby opowiadam o tej całej gehennie, którą przeżyliśmy. Niespełna półtora miesiąca jeżdżenia - szpital, dom, uczelnia, dom, szpital, uczelnia i w między czasie byle jaka nauka i tak na zmianę. Nigdy tego nie zapomnę. Nigdy nie pozbędę się tego przeraźliwego strachu, który wtedy czułam. Nigdy nie pozbędę się tej wielkiej pustki, która pozostała. Nigdy się z tym nie pogodzę. Nigdy tego nie zrozumiem.

Jakoś mój umysł nie potrafi pojąć tej całej sytuacji. Widzę te litery układające się w jego imię, nazwisko, lata życia i datę śmierci ale jakoś nie mogę pojąć, że to właśnie o Niego chodzi. Dla mnie, przecież On wyjechał w długą podróż i za chwilę wróci, za chwilę opowie co widział, co jadł, co robił, za chwilę zobaczę Jego uśmiech.

Mam dość współczującego wzroku,. Mam dość słów wypowiadanych przez innych ludzi. Mam dość przytulania przez obce osoby. Mam dość zachowania innych ludzi, którzy boją się, że jesteśmy jak bańka mydlana, jak baranek z cukru, że za chwilę możemy pęknąć, że możemy się rozpuścić i rozpaść się jak domek z kart. Mam dość udawania. Mam dość tolerancji. Mam dość wszystkiego i wszystkich.
Nie myśleć, nie widzieć, nie czuć.

Chcę jednego. 
Tylko, że to nie może być dane. 
Nie da się cofnąć czasu, zmienić bieg wydarzeń.
Szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz