niedziela, 11 sierpnia 2013

Pancerz, klatka i potężny mur


"[...] pustka - jej nie można było uzbroić. Logicznie. Przecież  pustki nie można zabezpieczyć, zwłaszcza gdy nie dostrzega się wyraźnie jej granic."
A. Ficner - Ogonowska "Zgoda na szczęście"

Miało być inaczej.
Miałam o czymś innym napisać.
Miałam użyć innych słów, innych zdań, inaczej wszystko określić.

MIAŁAM

Wszystko się zmienia.
Tak diametralnie, że mój umysł nie potrafi tego wszystkiego sklasyfikować, ocenić, zdefiniować, przeżyć, zamknąć w bazie pamięci.


Stoję na rozdrożu dróg i nie wiem, w którą stronę mam iść. 

Czy to musi być aż tak trudne i tak mocno pokręcone?

Zatapiam się w swoim pancerzu.
Zatrzaskuje drzwi w swojej klatce.
Szczelnie buduję mur, bez żadnej skazy, dziury, rysy.
Bez możliwości uwolnienia się od tego wszystkiego a zwłaszcza od czarnych myśli.

Nie potrafię pójść na przód nie myśląc o przeszłości.
Nie potrafię postawić kreski między przeszłością, teraźniejszością a przyszłością.

Chcę się uwolnić.
Rozbić pancerz, w którym się duszę.
Zburzyć, coraz większy mur. 
Znaleźć pasujący klucz.

Czy ktoś mnie kiedykolwiek uwolni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz