Im bliżej, tym trudniej i dziwniej. Tym staje się bardziej zamyślona, nieobecna, błądząca myślami. Mimo, że czuję słońce, widzę piękno każdego dnia.
I czasem sama mam ochotę poszaleć, wyzbyć choć jedną krztę szaleństwa. Czuję jak nogi i serce rwą się. Gości uśmiech, myśli kształtują dany obraz. Jednak w pewnym momencie, w połowie drogi pojawia się cichy głosik, żeby zawrócić, żeby usiąść i tylko popatrzeć. Głosik ten podpowiada, że nie wolno, że nie wypada, że to nie ja... Chociaż .... Może.... Ale jedynie szaleństwo innych zostaje uwiecznione ...
Bycie dzieckiem sprawia, że potrafimy się cieszyć. Dorosłość zabija w nas spontaniczność... a szkoda:-)
OdpowiedzUsuńBo dorośli za dużo myślą i analizują ... :)
UsuńJak najwięcej piękna, jak najwięcej szaleństwa...
OdpowiedzUsuńczasem trzeba się wyzwolić z pęt dorosłości... życzę Ci, żebyś sobie na to pozwoliła... :*
OdpowiedzUsuńCzasem warto puścić hamulce :)
OdpowiedzUsuńbieganie w fontannie? jestem za :)
ale czy umiem? Nie wiem :)
UsuńNie warto hamować zdrowych odruchów ;))
OdpowiedzUsuńTe nasze zahamowanie często nie pozwalają cieszyć się pełnią życia.
OdpowiedzUsuńI z Twoimi słowami zgadzam się w 100 % :)
UsuńAleż zdjęcia!!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Dzieci i gołębie wyglądają jak "uliczne rzeźby".
Dziękuję Bardzo :*
Usuńa może warto byłoby nie słuchać tego "podstępnego" głosu i pozwolić sobie na spontaniczność?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie :)
Witam Cię Loono!
UsuńNiestety nie potrafię :) Na tę chwilę to głos mnie zdominował :)
Pozdrawiam :)
Cudowne!
OdpowiedzUsuńświetny klimat zdjęć : )