piątek, 3 maja 2013

Niewyobrażalny strach

Niepokój. Strach. Lęk. Ból. Łzy. Miłość. Żal. Strach. Niepokój. Łzy. Lęk. Diagnoza. Tato.

Nigdy nie lubiłam szpitali. Kiedy wchodzę i czuję ten specyficzny zapach od razu chciałabym zawrócić i nie móc przebywać w jego otoczeniu. Szpital kojarzy mi się tylko z bólem, łzami, lękiem, strachem, niemocą, śmiercią i niewyleczalną diagnozą. W otoczeniu tych wszystkich przedmiotów, przyrządów, niezbędnych do podtrzymywania życia nie czuję się za dobrze. To nie jest mój świat i nigdy nie będzie.

W ostatnim czasie, niestety, los sam zadecydował, że musiałam, po raz kolejny przekroczyć próg szpitala i pogodzić się z tym co się stało i co później może być.

Jedna diagnoza, który zmieni bieg życia - Moje i Mojej rodziny. Trzeba się do tego przystosować, przyswoić, podnieść się i mieć pozytywne nastawienie.

Tata - Cukrzyca, typ 2, odpowiednia i rygorystyczna dieta, ruch fizyczny, kontrola cukru. - Teraz takie będzie Nasze życie.

Wczoraj było ciężko. Pogodzenie się z diagnozą, namowa taty do pójścia do szpitala, bo jedynie tam będzie miał teraz odpowiednią i profesjonalną opiekę. Widok taty - to jaki jest słaby, to jaki ma poziom cukru, to, że ma złe wyniki; to, że lada chwila mógł wpaść w śpiączkę.

Teraz jest już, na szczęście lepiej. Minął kryzys. Teraz ważne jest, żeby cukier się unormował.

I po raz kolejny przewartościowanie swojego życia.

Jednak w tym wszystkim jest jeden plus. Po raz kolejny udowodnienie sobie, że rodzina w trudnych chwilach umie się zjednoczyć, umie być razem, mieć te same zdanie. Rodzina, która potrafi się zebrać i być razem, bez kłótni, bez sporów a jedynie z Wielkim Wsparciem. Rodzina, która jest najważniejsza. Rodzina, która Kocha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz