środa, 6 sierpnia 2014

Upalny Sopot

Powróciłam. Było pięknie, rodzinnie, babsko i bardzo upalnie.


W piątek rano wyjazd, a w niedzielę wieczorem powrót. Wyjazd na spontana. Bez żadnej rezerwacji, jeżeli chodzi o nocleg. W czwartek było pytanie, czy jedziemy? No to jedziemy. Ale gdzie? i w tym momencie padło tylko jedno słowo: Sopot. I tak rozpoczęła się Nasza przygoda. Spakowane, w trójkę (3&M) w piątek o 6 wyruszyliśmy, zahaczając o Szczególne Miejsce. 

I tak przez równe trzy dni odpoczywaliśmy, opalaliśmy się i czerpaliśmy energię ze słońca.

Był trochę kłopot z miejscem, gdzie będziemy spać, ale po dwóch godzinach znaleźliśmy miły pensjonacik, który Nam wystarczył do przenocowania.


Praktycznie całe trzy dni spędziliśmy na plaży. Był wyjazd do Zoo do Oliwy, spacer po plaży, spacer na słynną ulicę Monte Cassino, a także spacer po Molo (będzie osobny post). Cała niedziela była pod hasłem 'opalanie i pływanie w morzu'.

Zrelaksowana powróciłam do rzeczywistości.


















kilka zdjęć zwierzyny z Zoo:







Zachód słońca:










Podczas kąpieli w morzu, czułam się jak małe dziecko, ciesząc się na każdą napływającą falą, która unosiła mnie i przenosiła w inne miejsce, niż stałam. Na przeszkód falom szłam przed siebie, z wielkim uśmiechem na twarzy, spoglądając na horyzont, na którym roztaczały się statki. Czułam każde muśnięcie słońca, każdy powiew wiatru. Słyszałam śpiew mew i cichutki szelest fal.

Po raz kolejny zatrzymałam w swej pamięci niezwykłe miejsce, fantastyczne wspomnienia, kadry chwil spędzonych z Nimi, a także pozytywne emocje, które towarzyszyły mi podczas wyjazdu. 

2 komentarze:

  1. oby tych chwil i energii starczyło na jak najdłużej. To, co opisujesz udowadnia, że najlepsze są te wypoczynki, których szczególnie nie planujemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. serce się rwie.... :)
    Takie weekendy są potrzebne :*

    OdpowiedzUsuń