Dni mijają w bardzo szybkim tempie. Umyka mi wiele rzeczy. Wstaję w poniedziałek rano, nawet dobrze się nie przekręcę a za horyzontem moich oczu pojawia się piątek. Weekend mija w jedną sekundę.
Przemieszczam się z punktu A do punktu B. Nie mam czasu na chwilę wytchnienia, a tym bardziej na chwilę fotografii. Wracając padam z nóg.
Sen. Nadchodzi bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy, a już śpię.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ja nie narzekam. Tylko .... no właśnie ... wrzesień to bardzo intensywny miesiąc ... muszę sie tylko dobrze wkręcić i bardziej przyzwyczaić do zmian, które nadeszły.
Integracja nadal trwa. Już sie nie zamykam, nie chowam i nie udaję uśmiechu na twarzy... jestem szczera, uśmiechnięta i gotowa na nowe osobowości, które poznaję... i chyba to jest w tym wszystkim najważniejsze.
W tych całych zmianach zdążyłam (jedynie) sfotografować księżyc. Zauroczyłam się nim. Patrzy tak dostojnie i tak tajemniczo... przypomina piękne dni... cudne chwile..
Jaki to optymistyczny wpis (mimo tego pędu czasu).
OdpowiedzUsuńKsiężyć świetny.
Tak, bo u mnie coraz więcej jest tego 'optymizmu' :) Pozdrawiam :)
UsuńKsiężyc jak malowany-pełna profeska :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :*
UsuńKsiężyc był wyjątkowo piękny w tym tygodniu. Fajnie, że to złapałaś ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, każdego dnia emanował swymi rozmiarami :)
Usuńw księżycu tkwi tęsknota..za czym??? Każdy odpowie sobie sam:):
OdpowiedzUsuń..Za wszystkim... I ta odległość, to chyba w tym tkwi szczegół... Pozdrawiam :*
Usuńza wszystkim??? niemożliwe....tęskni my za wybranym rzeczami.....:):) Każdą odległość da się pokonać:):)
UsuńPozdrawiam takze:)