piątek, 19 września 2014

Za co kocham swoją wieś?


Dzisiaj od przeszło trzech tygodni, miałam czas na krótki spacer. Chwila ciszy i pobycia z samą sobą. Chwila przemyślenia kilku rzeczy. Zregenerowania sił. Chwila odczuwania tego, co mnie otacza. 

Szłam przed siebie i rozglądałam się wokół siebie. Znowu obudziłam się, kiedy jesień już na dobre zadomawia się u nas. Zachód słońca nastaje coraz szybciej. Powietrze coraz chłodniejsze. Wschody coraz późniejsze. Poranki osnute są mgłą. Pomimo słońca na dworze i w powietrzu czuć klimat jesieni. Z drzew opadają liście. Kwiaty przekwitły. Trawa inny ma kolor. Pola zamiast być w pięknych barwach złotego, poubierane są w czarne kolory. Pomimo tego wszystkiego i jesień ma swoje uroki.

Idąc przed siebie zastanawiałam się za co KOCHAM NASZĄ, POLSKĄ WIEŚ?

Będąc na studiach nigdy nie wstydziłam się, że pochodzę ze wsi. Na początku, kiedy zamieszkałam w Bydgoszczy nie potrafiłam przystosować się do miasta, do tego zgiełku, hałasu i pośpiechu. Brakowało mi wszystkiego, z czym kojarzy się wieś. Wioska i cisza zamieszkiwała we mnie. Natomiast 'miłość' do miasta rosła z każdym rokiem bycia w Bydgoszczy. Mimo tego, teraz mogę powiedzieć, że (czasem) tęsknię za tym zgiełkiem i ulicami Bydgoszczy.

Nigdy nie wyrzekłam się swojego rodowego miejsca zamieszkania. Nigdy nie było to dla mnie wielkim problemem. Bo jak można nie przyznawać się do miejsca, w którym się wychowano, w którym się dorastało i poznawało otoczenie?  Bo jak można wyśmiewać się z miejsca, które się pokochało z całych sił? No właśnie.... Tak to właśnie ja, normalna dziewczyna, która zauważa to, co niezauważalne i kocha to, co dla innych jest zwykłe i pospolite.

Idąc przed siebie tak właśnie rozmyślałam i doszłam do wniosku, że kocham tą swoją małą mieścinę za: spokój i ciszę, która roznosi się wszędzie. Za to, że nie słyszy się zza ściany sąsiadów; za to, że tuż, na wyciągnięcie ręki znajduje się mały ogródek z warzywami, taras z przeróżną roślinnością, pachnący sad z różnymi rodzajami owoców, krzewy pysznej jeżyny, maliny i winorośl. Kocham wieś za pastelowe barwy natury, za pachnącą ściętą trawę. Kocham za swoje podwórko, na którym biegają własne psy. Kocham za domek. Kocham za wspomnieniami z dzieciństwa, za śmiechem. Kocham za czyste niebo, na które mogę wpatrywać się codziennie. Kocham za przestrzeń i za wolność. Kocham za las. Kocham za zachody słońca, które można podpatrywać w każdej wieczornej chwili. Kocham za pomarańczowe barwy, które roznoszą się na horyzoncie nieba. Kocham za deszcz. Kocham za odgłosy natury i życia. Kocham za śpiew ptaków i rechot żab. Kocham za spacery, podczas których nie muszę rozglądać się wokół się i nasłuchiwać nadjeżdżających samochodów i uważać, czy przypadkiem źle nie wyszłam na szosę. Kocham za wodę, która biegnie nieopodal. Kocham zza zapach powietrza po burzy. Kocham za biały, skrzypiący pod nogami śnieg. Kocham za słońce, które mieni się w wodzie i  w śniegu ... 

Wymieniać by można jeszcze wiele.

Podsumowując kocham wieś za wszystko, ponieważ na wsi w pełni widać mijający czas, przejścia jednej pory roku w następną. Bardziej odczuwa się wiosnę, lato, jesień i zimę. 

Dzisiaj idąc przed siebie, tak właśnie rozmyślałam.

Fajnie kochać i odkrywać na nowo miejsce, w którym się zamieszkuje.

3 komentarze:

  1. Ważne, aby umieć się przyznać i nie czuć się gorszym ani lepszym od innych :))
    W końcu nie mamy wpływu na to gdzie sie urodziliśmy i wychowywaliśmy... i nie nasza to zasługa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wsi czuję się bardziej prawdziwa - tego mi potrzeba. :)

    OdpowiedzUsuń