poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Projektując


Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką marzyłam sobie, że będę modelką. Uczyłam się chodzić. Razem z siostrą przebierałyśmy się i wyobrażałyśmy sobie, że środek naszego pokoju to wybieg. Pozowałyśmy. Chodziłyśmy jak modelki i takie tam. 

Jednak wiedziałam, że na modelkę się nie nadaję. Nie ten wiek, nie ten wzrost, nie ta figura. Z całą pewnością moda została we mnie. W środku, pomimo, że świat modelingu to nie mój świat i świat projektorski to także nie mój świat. 

Jednak będąc tą małą dziewczynką próbowałam swoich sił w rysowaniu sukienek, sukni ślubnych i wieczorowych. Pamiętam, że siadałam na swoim biurku, wyciągałam białe kartki, ołówki, kredki i rysowałam. Zamykałam się na świat zewnętrzy i wkraczałam w świat mojej wyobraźni. Namalowane suknie wycinałam i wklejałam do zeszytu. Można rzec, że robiłam swoje portfolio. Z tego co wiem, to gdzieś w półkach mam zachomikowane te swoje zapełnione zeszyty. Na pamiątkę. Leżą i czekają, aby kiedyś, znowu wyjść na światło dzienne.

Tak było kiedyś.
Obecnie moja wyobraźnia nie zna granic. Dzięki książkom, muzyce rozwijam ją jeszcze bardziej.

W ostatnim czasie powróciłam do rysowania. Takiego rysowania co pamiętam z lat dzieciństwa. Rysowanie pomaga. Pozwala nie myśleć. Zakładam słuchawki, przez które sączy się piosenka i wymyślam. Czasem wychodzi, czasem coś jest koślawe. Ja tym się nie martwię, bo wiem, że to co zostało wykreowane, maźnięte ołówkiem jest moje, że w tym 'czymś' zostawiam siebie.

Zajęcia, wykłady, które są nieciekawe, ale niestety trzeba na nich być, bo lista. I w takim czasie, żeby się nie nudzić, biorę długopis, ołówek i kartka (kawałek kartki) i po paru chwilach wychodzi takie coś:


Natomiast, kiedy mam więcej czasu niż tylko chwilę powstaje coś takiego:

Czasem bywa tak, ze z jednej prostej sukienki powstaje kolejna. Wystarczy tylko jeden detal, bądź  jedna kreska, czy kilka machnięć ołówka.


Kilka dni temu, kiedy koleżanka z grupy zauważyła moje bazgroły powiedziała mi: "ze nie znała mnie z takiej strony" i "ze jej to sie podoba" Fakt, rzadko rysuje w towarzystwie innych ludzi. Ale fajnie było usłyszeć, ze komuś się spodobało. Dla mnie najważniejsze jest to, ze ja się w tym moim rysowaniu relaksuje i nie myślę.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że umiesz!!!! Jeżeli takie cuda robisz (zakładki) to i rysować umiesz (przypominają mi się Twoje samochodziki) :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Ja też bym tak nie umiała.
    Ale sukienki fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto wie jak się Twoje losy potoczą....rysuj, rysuj :)
    ćwicz rączkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nie wiem co los przyniesie :) A rysowanie, na pewno nie porzucę :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Super! I mnie się podoba....może faktycznie trzeba pomyśleć o tym poważnie i zacząć rozwijać się w tym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tą chwile projekty to bardziej jako relaks, odreagowanie, niż jako praca na przyszłość... Ale kto wie, co życie mi przyniesie .. :) Pozdrawiam :)

      Usuń