wtorek, 8 kwietnia 2014

Upragniony odpoczynek

Wczoraj był totalny luz. Wczoraj był odpoczynek. Nie pamiętam już kiedy mogłam tak naprawdę odpocząć, nic nie robić, leżeć, czytać i oglądać film, przespać się w dzień. Nie pamiętam, bo w ostatnich miesiącach funkcjonowałam na wysokich obrotach. Wciąż w biegu. Bez przerw, bądź z minimalnymi odstępami luzu. Dostrzegam już to, że mój organizm zaczyna się buntować. Przestaje wyrabiać. Powoduje, że muszę usiąść, choć na chwilę zatrzymać się i odpocząć, zregenerować siły. Czuję, że na takich obrotach nie pociągnę dłużej. Wczorajszy dzień był kumulacją tego wszystkiego. Do 10.00 biegałam, załatwiałam, jeździłam. Od 10.00 postanowiłam, że MUSZĘ poleżeć. Gardło dokuczało. Katar, kichanie i ospałość w niczym nie pomagało, a tylko przeszkadzało. Nawet nie wiem, kiedy położyłam głowę do poduszki i zasnęłam. Odpłynęłam, dlatego zastanawiam się, czy nie bierze mnie jakieś przeziębienie, czy to efekty przedłużającej się alergii. Po intensywnym weekendzie, który spędziłam z H. i z sennością w oczach w niedzielę wieczorem zapomniałam wypić tabletki, które uśmierzają ataki alergii. Zajęcia zmusiły mnie do wczesnego wstania w totalnym rozbiciu. Czułam, że to nie ja, dlatego postawiłam grubą kreskę nad wykonywaniem jakiekolwiek ruchu, który wymaga wyjścia poza mury domu. Postanowiłam zakopać się pod kocem. Jedynym moim ruchem, był ruch rąk przy zmianie kanału, przekładaniu kartki w książce i w swoich notatkach. I tak wczoraj obejrzałam ostatnie odcinki 'Lekarzy', widziałam powtórki seriali, które puszcza TV. Dokończyłam książkę. Zrobiłam część projektu na zaliczenie. Obejrzałam "Płynące Wieżowce". W końcu obejrzałam ten film, bo miałam na to czas. Czytając w internecie recenzje byłam sceptycznie nastawiona. Po obejrzeniu filmu jestem pod wielkim wrażeniem. Nie będę się rozpisywać, opisywać swoje emocje, które targały mnie podczas filmu. Powiem jedynie, że Kto widział, ten wie o co mi chodzi. Kto jeszcze nie oglądał, niech obejrzy i sam się przekona, czy warto, czy nie. Mogę powiedzieć, że (oprócz "Sali Samobójców") w Polsce nie było tak dobrego filmu, jak "Płynące Wieżowce". Daje dużo do myślenia, zatrzymania się i przeanalizowania wiele rzeczy, zrozumienia siebie i swoich wyborów. Wiem, że długo jeszcze w swojej bazie pamięci będę mieć ten film.

Tak było wczoraj. Dzisiaj planuję długi spacer z A.

I mogę zaznaczyć, że tego mi było trzeba. 
Od jutra mogę wrócić na pełne obroty. Jednak dzisiaj będę jeszcze kontynuować wczorajszy odpoczynek.

Słonecznego Dnia :)

6 komentarzy:

  1. Najwyraźniej organizm dał Ci znać że nie daje rady, skoro go nie słuchałaś musiał Cię obalić.
    Zwolnij Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dzisiaj uważniej zacznę słuchać swego organizmu. Wiem, że muszę zwolnić :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Jak już organizm aż tak zawołał, to bez wątpienia był Ci taki odpoczynek potrzebny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. I cieszę się, że go dostałam. Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Czasami jest potrzebny dzień lenia. Na wysokich obrotach długo się nie pociągnie :))) A film obejrzę, bo ciągnie mnie to wartościowych historii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film gorąco polecam :) Tak, wysokie obroty są niedobre. Trzeba znaleźć odpowiedni środek :) Pozdrawiam :*

      Usuń