poniedziałek, 2 grudnia 2013

Cichy głosik.

Zawsze jak wracam autobusem do Bydgoszczy słucham radia, bądź czytam książkę. Zdarza się również drzemka. Zawsze siadam na tym samym miejscu (pisałam już o tym tutaj). Zazwyczaj patrzę przez okno, obserwuję migoczący krajobraz i rozmyślam, przysłuchując się sunącej przez słuchawki muzykę, rozmów innych ludzi i własnych myśli.

Wczoraj było tak samo. Przez równe trzy godziny jazdy leciało radio. Przez równe trzy godziny padał deszcz. Przez równe trzy godziny rozmyślałam.

W pewnym momencie w słuchawkach usłyszałam jakieś trzaski, muzyka ucichła. A cichy głosik w mojej głowie podpowiadał mi, żebym zmieniła stację. Cichy głosik podpowiadał, że nie warto czekać, że trzeba w tej jednej sekundzie, szybko, bez żadnych chwil zwłoki. I po raz kolejny, mój cichy głosik nie zawiódł mnie, a po raz kolejny mnie zadziwił. 

Po zmianie, w czasie rozmyśleń o Nim usłyszałam muzykę i słowa, której jeszcze nie słyszałam. Melodia*, tekst były dla mnie obce, ale bardzo znajome. Głos, przecież to wokalista zespołu, który cenię, który jest mi bliski sercu, którego cenię za słowa, za prawdę, za przeżycia, za emocje. Podczas wsłuchiwania się, usłyszałam tak naprawdę wszystko co dotyczy mnie, mojego obecnego życia. W pewnej chwili miałam przeświadczenie, że to naprawdę są Jego słowa, a nie głos wokalisty, że przyszedł do mnie, że sfrunął z tych swoich chmur, że próbuje się ze mną w jakiś sposób skontaktować, że chce żebym się uporała, że to jakby słowa od Niego ułożone w piękny list, który trafia prosto w rozszalałe serce. Nie wiem, może wariuję, może szaleję, może moje zmysły już mnie zwodzą, ale naprawdę w tamtej chwili tak się czułam. Czułam to wszystko całą sobą, całym sercem, umysłem.

To już ponad 5 miesięcy, a ja nadal stoję w miejscu, nie ruszyłam dalej, a wręcz przeciwnie cofam się w przeszłość. Przeszłość, która z jednej strony jest szczęśliwa, a z tej drugiej boląca, szara i bez żadnych oznak życia. Czy tak ma wyglądać moje życie? Chcę coś zmienić, poukładać życie "żeby miało jakiś sens", tylko że jeszcze nie odnalazłam pasujący puzzel, nie odnalazłam odpowiedni drogowskaz życia. Czuję, że nadchodzi ten moment zmiany "czegoś" w życiu. Boję się, że mogę przeoczyć, nie zauważyć pomocnej dłoni.


* wspomniana melodia jest w poście poniżej, a także tutaj

7 komentarzy:

  1. Na pewno masz rację, aczkolwiek mam nadzieję, że ten moment nastąpi naprawdę daleko w przyszłości. Może wtedy wszystko nabierze innego znaczenia, może nie będzie tak bolało

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)!

    Czasu, potrzeba Ci czasu - on nie leczy ran, ale przynajmniej je zabliźnia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałaś film "P.S. Kocham Cię" ?
    Oglądałam go wiele razy i za każdym razem ryczę.
    Ci którzy odchodzą nie chcą żebyśmy tu płakali, chcą żebyśmy jak najszybciej doszli do siebie i zaczęli normalne życie. Przecież oni tez się o nas martwią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, ale nie całość. Wielokrotnie czytałam książkę i się przy niej popłakałam - Jest niesamowita. Próbuję dojść do siebie, tylko, że to nadal jest bardzo trudne.

      Usuń
    2. Na pewno bardzo trudne. Ale postaraj się żyć tak, żeby go nie zasmucać. Zrób to dla niego.

      Usuń
    3. Wszystko co robiłam 'przed' i 'po' to było dla Niego. Dzięki za słowa Julio i za to, że zechciałaś mnie poznać :*

      Usuń
    4. Nie masz za co dziękować :)
      Pięknego dnia....choć trochę uśmiechniętego :)

      Usuń