czwartek, 3 października 2013

Roczek

Dzisiaj, a dokładniej o 18.30 roczek skończył mój H.

znalezione w sieci :)

Ten dzień pamiętam bardzo dobrze, jakby się wydarzyło dopiero wczoraj.
Dzień ten był wypełniony przede wszystkim nerwowością i podnieceniem, kiedy się pojawi, jaki będzie duży a najważniejsze czy jest cały i zdrowy i czy bratowa również dobrze się czuje.

W południe dostałam wiadomość, że Jej odeszły wody i nastał czas wielkiego oczekiwania. Co chwilę sprawdzałam komórkę, czy czasem rodzinka nie dała znać. Koło 18 braciszek napisał, że są małe komplikacje i trzeba zrobić cesarkę. I tu dopiero były nerwy. W miejscu nie mogłam ustać. Bałam się. Modliłam się, żeby było wszystko dobrze. No i nastała wielka godzina - 18.30 - na świecie pojawił się wielki cud. Najukochańsze dziecko. Mały chłopiec o idealnych rysach, cały i zdrowy - 3300g i 54 cm szczęścia. Wiadomość ta rozeszła się błyskawicznie i w niecałej godzinie mogłam patrzeć na pierwsze zdjęcie H. Jaka byłam wtedy szczęśliwa. Był to czas radości. Na te jedno zdjęcie, które zostało wykonane 20 minut po Jego wielkim wejściu nie mogłam przestać patrzeć. I na własnej skórze przekonałam się, że miłość istnieje od pierwszego wejrzenia i ta właśnie miłość trwa do dnia dzisiejszego.

Przez ten cały rok mogłam uczestniczyć w Jego rozwoju - jak rośnie, jak staje się silny, jak powoli rozpoznaje twarze, jak gaworzy. Widziałam Jego pierwszy uśmiech, Jego pierwsze siedzenie, Jego pierwsze samodzielne Kroki. Codziennie widzę jak idealnie się rozwija. Doświadczam Jego radość, chęć poznawania świata, nowych rzeczy.

Nie wyobrażam sobie, że w tej chwili życia bez H. On daje radość, chęć do życia, uśmiechu. Niebo chciałabym mu przybliżyć. W ogień bym skoczyła, gdyby mu się coś stało albo groziło jakieś niebezpieczeństwo.

H. jest najwspanialszym dzieckiem.

Uwielbiam się do Niego przytulać, trzymać na ręce, tańczyć z Nim, grać z Nim w piłkę, patrzeć jak śpi.
Uwielbiam jak do mnie podchodzi, jak wyciąga rączki, jak mi ufa, jak bawi się moimi włosami, jak się do mnie uśmiecha, jak mnie gania, gdy chce mu się wariować. 

H. jest całym, moim światem.

W sobotę będziemy świętować Jego urodziny z rodziną. Jednak wiem, że świętowanie te będzie miało słodko-gorzki smak. Słodko, bo będziemy się cieszyć, że z Nami H. jest, że jest na świecie, że się rozwija i urozmaica czas. Zaś gorzki smak, bo nie będzie z Nami tej ważnej osoby, że nie będzie się z Nami cieszył. Żałuję, że H. w przyszłości w ogóle nie będzie pamiętać dziadka. H. nie będzie pamiętać chwil spędzonych z Nim, Jego miłości i całkowitego oddania się. Jednak tego nie da się zmienić. Tak się stało i tak już musi być.

Na tą chwilę H. jest najważniejsze. Damy z siebie wszystko, żeby Jego dzień był idealny i żeby w przyszłości pokazać mu (na zdjęciach) jaki był, jak my się cieszyliśmy, jak On się uśmiechał. Tak H. będzie miał najwspanialszy roczek w gronie najbliższej rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz