wtorek, 21 stycznia 2014

Myśl niespokojna

Wyszłam do ludzi i powróciłam do spaceru. 


Poczułam powiew wiatru, mróz na policzkach, skrzypnięcie śniegu, kiedy się idzie. Poczułam, że żyję.

Zaczęłam się uśmiechać.

Na luzie, z bananem na twarzy weszłam na uczelnię, a w głowie układały mi się słowa piosenki, która chodziła ze mną przez cały dzień. Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Roznosiło mnie, pomimo iż za chwilę miałam wejść do sali i pisać (tak, zaczęło się - zaliczenia, egzaminy).

Czułam się jak wolny ptak, który szybuje tam, gdzie chce, pomimo iż wokół czuć było niepokój, szum kartek, rozmowy i buzujące myśli.



Utkwił mi pewien obraz - mężczyzna w tłumie pełnym kobiet, także czekający na swoją kolej, na swoją sale. Uśmiechnięty, zajęty rozmową, chociaż bardzo zamyślony. Obraz ten przywołał mi wiele, fajnych wspomnień. Obraz ten, również jest powodem moich wielu rozważań, niespokojnych myśli, zamglonego wzroku - czy tylko to, mi pozostało? Nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć.

Znowu wszystko zostawiam na bark czasu i tęsknoty.

Dzisiaj jest Dzień Babci. Jutro Dzień Dziadka. Niestety, już drugi rok z rzędu pozostał tylko głuchy, nieodebrany telefon. Pozostały jedynie wspomnienia. Pozostały nieme, niewypowiedziane życzenia. Pozostał jedynie spacer do szczególnego miejsca, ale to dopiero w czwartek.

Dzisiaj.
To Ja, ulice, chwytanie ulotnych momentów, myśli niespokojne, książka, ciepła herbata, spokój i mróz.

6 komentarzy:

  1. Odchodzą Ci, których Święta powinniśmy obchodzić. Kolej rzeczy... i tęsknota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację.

      ....i kruchość życia, a to uświadamia Nas jacy jesteśmy bezbronni...

      Usuń
  2. ...i to, że życie jest tak krótkie, a my nie dostrzegamy wielu jego aspektów i w bezmyślny sposób marnotrawimy je...a najbliższych, tych najukochańszych doceniamy dopiero wtedy, kiedy już ich
    nie ma.

    Do dzisiaj obwiniam się za to,że nie zostałam przy moich Dziadkach, cudownych osobach, którzy wychowali mnie najlepiej jak potrafili, a na starość pozostali samotni, bo ja byłam na drugim końcu świata.
    Teraz!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamo Maminka masz całkowitą rację - dokądś śpieszymy, robimy wszystko na co mamy ochotę, nie mamy czasu na bliskich, a tym bardziej dla samych siebie, nie dostrzegamy tego co nam, bezpowrotnie mija, a potem żałujemy.... Wielokrotnie chciałabym tak po prostu cofnąć czas i naprawić to co zaprzepaściłam, wypowiedzieć parę słów, których wtedy nie powiedziałam i po prostu być z tymi osobami, w tych ostatnich ich chwilach - teraz pozostało jedynie wspominać i tęsknić.

      P.S. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam (wczoraj psychicznie nie dałam rady). Dzisiaj jest ciut lepiej.

      Ślę gorące Pozdrowienia w ten mroźny dzień :*

      Usuń
  3. Oj, czy to przypadkiem nie moja wina??!!

    Chyba trochę bezmyślnie "pojechałam" z tym komentarzem powyżej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie Twoja wina Mamo Maminka. Cenie sobie każde słowo, które tu przekazujesz, które tu piszesz.

      Wczoraj - to wina wspomnień, ponieważ wczoraj mijało 7 miesięcy od tego pamiętnego dnia, kiedy ostatni raz zabiło Jego Serce i od samego rana miałam podły, depresyjny dzień i nastrój i każde słowo było trudne to napisania, dlatego wolałam przeczekać tej jeden dzień, uspokoić się psychicznie i nabrać dystansu do paru spraw.

      Usuń