poniedziałek, 3 czerwca 2013

Obietnica na mały palec

Powrót do Bydgoszczy był bardzo emocjonujący. Najchętniej bym nie wracała, ale obiecałam i dotrzymam danego słowa. Czuję, że i On mnie nie zawiedzie.

Co chwile w uszach dźwięczą mi słowa: "pilnuj tylko egzaminów". Nie potrafię obojętnie przejść koło nich, bo wiem, że tak musi być. Bo wiem, że tak chciałby. Bo nie chcę zmarnować szansy, którą otrzymałam kilka lat temu. Nie chcę go zawieźć. I nie zawiodę.

Obiecałam Mu, na Nasze małe palce, że wszystko pozaliczam, żeby się tym nie martwił. Obecnie najważniejsze dla mnie, dla Nas jest to, żeby z tego wyszedł, żeby wrócił do rodziny, cały i zdrowy.

Zdumiewające jest to, że pomimo takiego stanu w jakim jest, pomimo iż ledwie w tamtym momencie mówił, czuł, myślał, nie zapomniał o Nas, nie zapomniał, że w tej chwili u mnie i u mojej siostry trwa sesja egzaminacyjna. Jedynie prosił, żebyśmy zajęły się nauką. Cały On, nie myślał o sobie, o swojej chorobie, a jedynie o swoich najbliższych, czy u Nas jest wszystko dobrze. Ostatnie słowa jakie wypowiedział przed kolejną śpiączką były: "Będzie wszystko dobrze. Musi być. Nie ma innej opcji". I ja Jemu wierzę.

Od zawsze pamiętam, jak mówił, że nauka, wykształcenie jest najważniejsze w życiu, bo nie wiadomo co nas może spotkać. W każdej chwili wykształcenie, szkoła może się nam przydać. Mówił, że najważniejsze jest to, żeby robić to co się lubi, studiować to, co się lubi. A reszta jakoś się sama ułoży.

Jeszcze będzie z Nas dumny, nie zawiedzie się na Nas.

Kiedy wyjdzie z tego całego stanu, to już wiem, że się uśmiechnie, puści oczko, przytuli i powie, że Jest z Nas dumny, że dałyśmy radę.

Najważniejsze jest dotrzymanie danej Mu obietnicy. A dalej będzie już lepiej.

2 komentarze: