sobota, 22 czerwca 2013

Obudzić się z koszmarnego snu.

Chciałabym ....

Co właśnie?

Chciałabym jedynie obudzić się z tego koszmarnego Snu.

Chciałabym, żeby ten dzień nigdy się nie zdarzył.

Chciałabym cofnąć czas.

Chciałabym, aby ON żył.
Tak, właśnie żył.
Dzisiaj sprawdził się najgorszy z możliwych scenariuszy, jaki mógłby się zdarzyć. Po ciężkiej i bardzo krótkiej chorobie Kochane, Nasze Serduszko przestało bić.

Nie ogarniam całej sytuacji. Nie mam sił. Nie chcę myśleć.

Myślałam, że wylałam już wszystkie łzy, ale okazało się, że posiadam morze łez, które tylko czekają, aby się ujawnić.

Jeden telefon, dwa słowa, które złamały mnie na pół, które przewróciły mój poukładany świat, które rozerwały moje serce w milion małych strzęp.

Jednego nie mogę sobie zarzucić.
Byłam z tatą. Byłam z Nim. Mówiłam do Niego. I się z Nim pożegnałam.
Dzisiaj przed wyjazdem do Bydgoszczy na ostatni egzamin, który pobyt w tym mieście liczył tylko 30 minut spędziłam praktycznie cały dzień z tatą. Przebywałam w Jego towarzystwie. I to się liczy.

Doszłam do mieszkania, rozpakowałam się i około 17 zadzwonił telefon, który nie był radosny a przeciwnie. Wiadomość ta zawierała w sobie łzy, żal, niemoc, strach. Ponownie się spakowałam i poszłam na pierwszy lepszy autobus, który mógł mnie zawieść do domu. Drogi nie pamiętam, jak mi minęła.

Teraz?
Teraz tylko próbuję jakoś dalej żyć i oswajać w sobie tą całą sytuację. Jest to jednak bardzo trudne. Obawiam się, że nie dam rady...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz