Wczoraj, żeby odciągnąć czarne chmury nad głową wyszłam z czterech ścian. Pogoda była wyśmienita. Świeciło słońce, wiaterek lekko muskał skórę. Założyłam okulary przeciwsłoneczne. Zdjęłam sweter i poszłam do Ogrodu Botanicznego, który mieści się niedaleko mojego mieszkania w Bydgoszczy.
Wygodnie usiadłam na ławce. Wyciągnęłam nogi. Skierowałam głowę ku górze, ku słońcu. Zamknęłam oczy. Poczułam promienie słońca, wiatr, który rozwiewa moje krótkie włosy, usłyszałam śpiew ptaków, wodę płynąca z fontanny, rozmowy ludzi, śmiech dzieci. Te wszystkie odgłosy pomogły mi się rozluźnić.
Wstałam i przeszłam się po ogrodzie. Obserwowałam nie tylko ludzi, ale także przyrodę. Robiłam zdjęcia.
I tak minęły mi dwie godziny, w których nie myślałam, ani nie wspominałam.
Całkiem fajna ta przestrzeń bez czterech ścian. Powinnaś wychodzić tam, jak najczęściej:-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Pogoda na to pozwala, więc jest mnie więcej na świeżym powietrzu niż w czterech ścianach :)
UsuńFajne miejsce i zdjęcia :) Ja tez nie mogę wytrzymać w domu i mnie nosi :)
OdpowiedzUsuńTak. Ogród zachwyca i ma wiele fajnych obiektów, które jeszcze nie sfotografowałam :)
UsuńOgród zawsze przynosi ukojenie, odpręża i pomaga przekierować mysli.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jak zwykle :))
Kacza mama z dziećmi jest bezbłędna... :))
UsuńDziękuję :) Mnie ucisza natura, wiatr, śpiew ptaków i woda. Kaczkę zauważyłam jako pierwszą, dopiero po kilku pstryknięć aparatu w oczy rzuciły się mi kaczątka :)
UsuńPiękności :) Uwielbiam takie miejsca.
OdpowiedzUsuń