czwartek, 13 marca 2014

Walka

Myśli rozsadzają mi głowę. Mam ich pełno. Są przeróżne. Nie związane ze sobą nawzajem. Czasem udaje mi się przed nimi uciec, czasami przygwożdżają mnie, aż do ziemi, że wtedy nie potrafię wstać i pójść na przód. Najgorsze dla mnie jest to, że nie umiem ich po ludzku nazwać, określić słowem, zdjęciem, czy nawet jednym zdaniem. Krążą nade mną jak sęp. Uporczywie. Czuję ich ciężkie grzmoty, ciężkie czarne chmury. 

Miałam nadzieję, że ze wszystkim się uporałam, że czas jako tako zagoił moje rany, zabliźnił to, co było jeszcze otwarte. Miałam nadzieję, że przestanie boleć, że zapełni się pustka.

Jednak tak wcale się nie stało. Z każdym dniem, jest trudniej. Bardziej walczę o siebie, o swój zdrowy umysł. Próbuję przeciwstawić się temu wszystkiemu co mnie przytłacza. Uciekam w swój własny świat. Zamykam się, pomimo iż bardzo bym chciała być... No właśnie... Co bym chciała? 

Ostatnio Ktoś mnie zapytał, czy mam określone cele na przyszłość, czy mam jakiś plan? Rok temu o tej samej porze wiedziałabym co powiedzieć, jak określić swoją nadchodzącą przyszłość. Jednak teraz, wszystko jest niewiadome. Wybiegając myślami w przyszłość nie umiem wyobrazić sobie, gdzie będę, co będę robić, jaka będę. 

Moje życie z każdym dniem diametralnie się zmienia. Czas niezmiennie pędzi. Wielkimi krokami zbliża się pełny rok. Ja się pytam: kiedy to minęło? Wciąż czuję jakby tamte wydarzenia zdarzyły się dopiero wczoraj. Wciąż są namacalnie żywe, wciąż to wszystko czuję, widzę i słyszę. Każdy ruch, każdy krok, każde słowo, każdy uśmiech, każdą pojedynczą łzę.

Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę jeszcze tego wszystkiego nie przeżyłam, że prowizorycznie pogodziłam się. Upchnęłam wszystkie negatywne emocje w jeden duży wór, który z każdym dniem bardziej zaczyna się pruć.

Wczoraj znajoma z uczelni powiedziała o złym stanie swojego dziadka. Ja na tą wiadomość skuliłam się w środku, powiedziałam jedynie 'ojej', tylko tyle, nic więcej. Nie umiałam wykrzesać więcej słów, jedynie spojrzałam Jej prosto w oczy i chyba to wystarczyło. Dla mnie wystarczyło. Bo wiem co w takim momencie się czuję. Wiem, że żadne słowa nie ukoją bólu, ani strachu. Trzeba jedynie przeczekać, zobaczyć co los przyniesie. 

Ludzie widzą mój uśmiech, słyszą to co mówię, tylko czy aby na pewno wszystko?


Walczę każdego dnia. Walka ta jest bardzo ciężka, trudna. Raz wygrywam, raz przegrywam, czasem pozostaje remis.

13 komentarzy:

  1. Czytam. Myślę.
    Pierwsze skojarzenie Ps 37,5.
    Ale jest we mnie przekonanie, że powinnaś porozmawiać z kimś życzliwym w tzw. realu. Z kimś, kto pomoże Ci w uporządkowaniu tego wszystkiego, ale przede wszystkim wysłucha cierpliwie.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pierwsze skojarzenie :* Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Cząstko,
    może to uznasz za banał, ale on jest bardzo prawdziwy: czas jest najlepszym lekarzem, leczy wszystkie rany. Po prostu żyj, rób to, co masz na dany dzień do zrobienia i nie przejmuj się planami i celami. Na razie masz jeden cel: przetrwać. Cała reszta przyjdzie z czasem, jak już mocniej staniesz na nogach.

    I głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję, funkcjonuję i czekam, wypatruję. Już jakiś czas temu przestałam planować, żyję z dnia na dzień i robię to, co do mnie należy, tylko czasem niektóre obowiązki mnie przerastają :* :)

      Głowa na razie podtrzymywana jest długim kijem, żeby nie opadła w dół :*
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Rozumiem co czujesz ...jak Ci musi być ciężko...
    Tak z serca myślę że było by dobrze gdybyś faktycznie jak już wspomniała Agaja znalazła wsparcie najlepiej u osoby kompetentnej która Cię wysłucha, jak trzeba to pomilczy wraz z Tobą , pomoże się w tym odnaleźć to ważne aby nie pogubić się w tych kłębiących ciemnych emocjach - zrozumieć je i wyrzucić z siebie aby tak nie przytłaczały...pomyśl proszę o tym .
    Duchem jestem z Tobą , nie mogę osobiście więc choć wirtualnie przytulam...
    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka osoba musiałaby być naprawdę zaufana. Chociaż z drugiej strony jestem bardzo trudna w kontaktach i niełatwo ze mnie wyciągnąć jakieś informacje dotyczące tego co czuję :)

      Tym bardziej Dziękuję za to co napisałaś :* Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Marto, wiem ,że nie jest łatwo! Trzymaj się jednak. Czas faktycznie jest najlepszym lekarzem...

    Ściskam Cię mocno i przesyłam dobre myśli :****

    Ps. a może pomoc ze strony profesjonalisty??!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa, za dobre myśli :) Każdy mi powtarza, że czas to lekarz, tylko ja tego jakoś nie widzę. Pozdrawiam :)

      P.S. Myślałam o takiej pomocy. Dla mnie to będzie już ostatnia deska ratunku, więc jeszcze nie teraz

      Usuń
  5. Możemy spróbować to wypośrodkować. Mam ostatnio wrażenie, że nie myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Knight! Jestem gotowa na wypośrodkowanie, mam nadmiar myśli do oddania. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Przez cały rok bardzo przeżywałam utratę pracy. Nie umiałam się uporać z tym, że moje życie diametralnie się zmieniło, odczułam to jako ogromna porażkę. Z osoby walecznej, zmieniłam się w jęczadło, które zaczęło się użalać i nie widziałam celu życia. Przeżywałam to równy rok. Aż coś zaczęło się zmieniać. Powoli, ale jednak i to na lepsze. Zaczynam zauważać sens i uśmiechać się, ale szczerze i z radością. Czas naprawdę leczy rany. Myślę, że Ty również odnajdziesz swoja radość, czego Ci bardzo życzę.
    Buziaki i słonko wysyłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W styczniu u siebie zauważyłam pierwsze oznaki jakiś zmian, tylko że teraz wszystko ustało... Mam wielką nadzieję, że to się zmieni i pójdzie ku przodowi :) Dziękuję za słowa :* Pozdrawiam :*

      P.S. A słonko cały dzień świeciło na niebie :*

      Usuń